" W krzywym zwierciadle"
" W piękne popołudnie wigilii zmartwychwstania panskiego kiedy ostatni mieszkańcy pięknego miasta pysznica wracali z kościoła z koszyczkami pełnymi poświęconych pokarmów młodzi mieszkancy pysznicy przygotowywali sie do walki. Nie miał to być walka na jajka jakby mogło wskazywać na to Święto ani tez na wodę, była to walka na śmierć i życie. Na miejskim boisku zaczynali sie gromadzić kibice. Nikt tam juz nie myslal o jutrzejszym barszczu, spotkaniach z rodzina, piciu z kolegami czy wtorkowym porannym kacu. Wszyscy czekali na drużynę z Sobowa odwiecznych wrogów Olimpii. W pamieci starszych kibiców nadal był obecny widok jak po ostatnim meczy kapitan drużyny sobowa pokazal Kaczy srodkowy palec kopnął draga w kostkę i splunął na świeżo ściętą murawę pokrywającą boisko pysznickie niedawno wyremontowane ze środków unijnych. Aż w końcu nadjechał autobus z drużyna z Sobowa. Na boisku nastała martwa cisza jakby cisza przed burzą. Na ławce vip-ów siedziało 5 najprzystojniejszych najzdolniejszych i najbardziej poważanych mieszkańców pysznicy; Kacza, Piłat, Rolo, Drągu i Bzyku. Kacza jako główny fotograf i stylista drużyny utrwalal to historyczne wydarzenie aby potem zamiescić fotografie na stronie druzyny pysznickiej. Piłat jako mianowany lekarz drużynowy w swoim białym kajeciku sporządzał notatki o podopiecznych który np kulawy albo jaki niedołężny czy przepity i na jakie leczenie go wyslac. Następnie Rolo w którego głowie kłębiły się myśli czy dobrze obstawił mecz, czy wysunie sie na prowadzenie na liście najlepszych typerów czy też spadnie w dół. Tuż obok Rola siedział główny redaktor strony pysznickiej Ł. Drąg który już rozmyślał nad ciekawym wstępem relacji meczu przy czym oczywiście jak zwykle nerwowo trzymał się za .... nie nie za tą nieszczęsną kostkę która często przypomina mu o tym pechowym zdarzeniu z kapitanem sobowa. I tylko bzyku siedział i czekał spokojnie na gwizdek sędziego."
Redakcja dziękuje Edycie P. za " wielkanocny koszyk humoru ".